Minorka to
mniejsza i moim zdaniem bardziej klimatyczna siostra Majorki. Nie zmienia to
jednak faktu, że właśnie ta wyspa jest coraz częściej wybieranym miejscem na
spędzenie wakacji.
Mogłabym
zacząć i skończyć tylko na jednym zdaniu: Było bajecznie. Wystarczająca
odpowiedź, aby przekonać Was do zwiedzenia Minorki? Pewnie nie, ale mam
nadzieję, że dzisiejszym wpisem rozwieje wątpliwości, jeśli takowe macie.
My jako cel
podróży wybraliśmy miejscowość położoną na północ, czyli Cala Blanca. Wyspę
można zwiedzić w ciągu jednego dnia wypożyczając samochód (ceny zaczynają się
już od 50euro za dzień) lub autobusem. Z naszej miejscowości do dawnej stolicy
Ciutaddeli, było zaledwie kilkanaście kilometrów. Cena takiego biletu to
1,60euro w jedną stronę. Warto zobaczyć to miasto ze względu na jego
niesamowity urok (mnóstwo klimatycznych uliczek, średniowiecznych kościołów,
piękny port i dużo sklepów z pamiątkami). Hiszpania nie należy do najtańszych
miejsc, dlatego warto mieć ze sobą trochę gotówki. Będąc na miejscu musicie
koniecznie spróbować "Paella". Jest to hiszpańska potrawa, oparta
przede wszystkim na ryżu. Do moich ulubionych należy ta z dodatkiem krewetek.
Zdecydowana większość ludzi odwiedzających Minorkę to Anglicy, stąd też
spodziewajcie się wielu restauracji i pubów w ich stylu. Naturalnie nie mogło
również zabraknąć Burger King'a.
Będąc na
Minorce warto udać się także do samej stolicy wyspy czyli Mao-Mahon z
największym naturalnym portem na Morzu Śródziemnym. Warto także zobaczyć
budowle w Naveta des Tudons, Talati de Dalt i Trepuco.
Do jednych z
najpiękniejszych miejsc należy plaża w Arenal d'en Castell. Nam niestety nie
udało się jej zobaczyć, ale mówi się, że naprawdę jest to miejsce warte
odwiedzenia. Jeśli jednak szukacie czegoś bardziej ustronnego to musicie
zobaczyć najdłuższą plażę na Minorce - Son Bou. Jest ona oznaczona Błękitną
Flagą i nigdy nie jest zatłoczona.
Do kolejnych
atrakcji wyspy na pewno należy El Toro - najwyższe wzniesienie Minorki. To
właśnie z tego miejsca możecie zobaczyć całą wyspę.
Oczywiście
możecie także zwiedzić wyspę statkiem i przyjrzeć się z bliska malowniczym
wybrzeżom. Wiele biur turystycznych oferuje ten program swoim
klientom.
Zakupy? Nie
spodziewajcie się szczególnego szaleństwa. Wyspa oferuje głównie lokalne wyroby
i niestety wszechobecną plastikową tandetę. Jedyną godną uwagi rzeczą (dla
mnie) były buty tzw "Abarca". Są to charakterystyczne dla tej wyspy
sandały. Można je znaleźć w każdym sklepie, ale nie wszystkie wyglądają tak
samo. Niektóre modele pozostawiają wiele do życzenia jeśli chodzi o ich jakość
czy sam wygląd dlatego warto nieco poszukać, aby znaleźć te ręcznie robione.
Pogoda na
Minorce jest naprawdę znośna. Temperatura w dzień nie przekraczała 32st.,
jednakże jest to wyspa mocno wietrzna dlatego wieczory oraz poranki bywają
chłodne. Pogoda jednak szybko się zmienia i mniej więcej od godziny 9-10
przeważa błękitne, bezchmurne niebo.
Nie wiem czy
jeszcze kiedyś wrócę na Minorkę, bo nie ukrywam, że lubię poznawać nowe
miejsca. Jednak cieszę się, że mogłam zobaczyć i poznać wyspę. Niezapomniane
wrażenia na pewno pozostaną na długo.
kamizelka/vest - ZARA
koszula/shirt - F&F
spodenki/short jeans - H&M
buty/shoes - MANGO
okulary/sunglasses - RAYBAN