Prowadzenie bloga to nie tylko przygotowywanie
wpisów (robienie zdjęć, selekcja, później ich obróbka), uczęszczanie na różne
eventy, ale i kontakt mailowy z Wami oraz przeróżnymi Agencjami. Nie da się
ukryć, że to ostatnie wiążę się często ze współpracami, ale są to także
"niespodzianki", które dostajemy do domu. Są to przesyłki, które
bawią, cieszą, często wzruszają, czy wybornie smakują. PR-owcy potrafią spisać
się na medal. Kreatywne, spersonalizowane wysyłki cenię sobie bardzo i lubię
być zaskakiwana.
Jakiś czas temu, zupełnie niespodziewanie dostałam paczkę (choć Agencja, która to przygotowała od dłuższego czasu znała mój adres). Było to duże białe pudło z zieloną kokardą. Jej zawartość kryła dwie identyczne koszulki zaprojektowane przez Gilese’a Deacona – światowej sławy projektanta mody, lupa, a także list. Jego intrygująca treść zachęcała do przyjrzenia się dokładnie obu koszulkom i porównania ich. Na końcu pojawiło się pytanie: "Czy udało Ci się znaleźć jakąkolwiek różnicę?".
Szczerze,
czułam się lekko zdezorientowana. Koszulki wydawały się być identyczne.
Zaczęłam zastanawiać się o co chodzi. Czułam, że zapewne chodzi o jakąś nową
kampanię, ale jej szczegóły muszą jeszcze pozostać owiane tajemnicą. T-shirty
od razu spodobały mi się, więc nie zawahałam się, aby je przymierzyć.
Zaskoczenie pojawiało się, kiedy przy jednym z nich poczułam niesamowicie
przyjemny zapach, a także jej kolor był intensywniejszy. Już wtedy pomyślałam,
że może jest to akcja związana z "zapachem". W paczce jednak nie było
żadnej informacji dotyczącej nadawcy.
Po
kilku dniach pojawiła się kolejna paczka "niespodzianka", w której
znajdował się pendrive, list oraz produkt (kapsułki Ariel 3in1 pods.). Od razu
skojarzyłam, że jest to kontynuacja akcji, która zaczęła się w poprzednim
tygodniu.
Na
pendrivie znalazłam filmik Susie Bubble (znanej blogerki modowej z Londynu),
gdzie wyjaśnia, jaka tajemnica kryła się za obiema koszulkami;
1. koszulka została wyprana w wodzie
2. koszulka została poplamiona, ubrudzona tuszem i wyprana za pomocą
kapsułek Ariel 3in1 pods.
W
liście czekały na mnie pytania "Czy różnica między koszulkami była
widoczna? Udało Ci się odgadnąć, która koszulka została ubrudzona i wyprana z
Arielem?"
Nie
ukrywam, że na pierwszy rzut oka nie zobaczyłam różnicy. Jednak kiedy dotknęłam
koszulki, założyłam na siebie to zapach jednej z nich był zdecydowanie
przyjemniejszy. Kolor również był bardziej intensywny.
Teraz
ja mam pytanie do Was? Czy przykładacie wagę do tego w jaki sposób
"chronicie" swoje ubrania? Czy pranie dla Was jest równie ważne jak
samo noszenie ubrań?
Jeśli
macie jakiekolwiek wątpliwości to zachęcam do zapoznania się z produktem, który
wywołał całe to "zamieszanie" na moim blogu.
Zdecydowałam się na współpracę z Ariel, ponieważ spodobał mi się pomysł na całą akcję. Dodatkowo polubiłam sam produkt za to, że nadaje niesamowity blask tkaninom, chroni je dzięki czemu moje ubrania wyglądają jak nowe.
Ważne dla mnie jest także, że idealnie radzi sobie z plamami. Nie ukrywam, że nie ma dnia, abym nie zabrudziła czegokolwiek sokiem lub czekoladą.
Zdecydowałam się na współpracę z Ariel, ponieważ spodobał mi się pomysł na całą akcję. Dodatkowo polubiłam sam produkt za to, że nadaje niesamowity blask tkaninom, chroni je dzięki czemu moje ubrania wyglądają jak nowe.
Ważne dla mnie jest także, że idealnie radzi sobie z plamami. Nie ukrywam, że nie ma dnia, abym nie zabrudziła czegokolwiek sokiem lub czekoladą.
Dbanie
o wygląd ubrań jest bardzo ważne. Warto inwestować w najlepsze produkty
piorące, ponieważ sprawi to, że zadbają o lepszą kondycję naszych rzeczy. Utrzymanie
idealnego
koloru, miękkości materiału oraz blasku wcale nie musi być bardzo trudne.
Zwracajmy jedynie uwagę na dobre i sprawdzone produkty, które będą pielęgnować
nasze ubrania.